Jakie konsekwencje wiążą się z rozpowszechnianiem nagich zdjęć byłych partnerów?
Internet to wiele możliwości, ale i wiele zagrożeń, takich jak choćby wysyłanie intymnych zdjęć osobom postronnym przez byłych partnerów lub partnerki. Czasem osoby robią tak w ramach zemsty, by zrobić na złość, albo by zwrócić na siebie uwagę swego ex, ale zawsze jest to działanie niepożądane, które wiąże się z poważnymi konsekwencjami dla sprawcy.
Rozsyłanie nagich zdjęć może mieć na celu kompromitację ofiary i zaszkodzenie jej. Czasem wiąże się to także z istotnymi skutkami prawnymi, np. w przypadku spraw rozwodowych, gdy jedna ze stron dąży do wyroku z orzeczeniem winy. Dlatego też specyfika tego rodzaju spraw wiąże się z dwiema kwestiami – z jednej strony wysokimi zadośćuczynieniami dla pokrzywdzonego, a z drugiej z tendencją do szybkiego wyciszenia, zawarcia ugody i usunięcia kompromitujących zdjęć. Coraz częściej bowiem można się spotkać z sytuacją, kiedy zdjęcia lub nagrania rozpowszechniane są w serwisach społecznościowych.
Oczywiście, podstawową kwestią jest w takich wypadkach skierowanie pozwu o naruszenie dóbr osobistych. Rozpowszechnianie nagich zdjęć w internecie bez zgody pokrzywdzonego daje podstawę do wystąpienia o zadośćuczynienie i wiążą się z wysokimi odszkodowaniami. W tym wypadku poszkodowany będzie działać na gruncie prawa cywilnego.
Konsekwencje finansowe nie są jednak jedyną karą, jaka grozi osobie rozpowszechniającej intymne zdjęcia dawnego kochanka. Może tu mieć zastosowanie także art. 191a § 1 k.k., w którym mowa o tym, że kto rozpowszechnia wizerunek nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej bez jej zgody, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Jeśli dodatkowo osoba taka grozi ujawnieniem tych zdjęć, szantażując pokrzywdzonego i licząc na jakiegoś rodzaju gratyfikację, to czynność taka może zostać zinterpretowana jako groźba karalna.
W przypadku art. 191 musi jednak dojść do udostępnienia wizerunku w internecie nieograniczonej liczbie osób. Oznacza to, że kara więzienia nie grozi osobom, które wyślą zdjęcia czy nagrania tylko jednej czy kilku konkretnym osobom. Jeśli materiały takie trafią jednak do środków masowego przekazu – mediów, serwisów społecznościowych, portali wszelkiego rodzaju – które mają publiczny charakter i mogą zostać obejrzane przez praktycznie każdego internautę, kodeks karny będzie miał zastosowanie. Co ważne, zjawisko to uznawane jest za szkodliwe społecznie i dlatego jest surowiej karane. Trzeba też podkreślić, że jeśli motywem rozpowszechniania zdjęcia jest zemsta, to i w tym wypadku sądy dostrzegają większą szkodliwość takiego czynu.
Co w przypadku, gdy zdjęcia są przekazywane przez sprawcę tylko jednej konkretnej osobie – np. gdy była kochanka wysyła żonie zdjęcia zdradzającego ją męża? W takim wypadku, jeśli trwa sprawa rozwodowa, warto wiedzieć, że zdjęcie takie i tak może być wykorzystane jako dowód na zdradę i przyczynić się do orzeczenia o winie jednej ze stron. Takie działanie będzie jednak przez sąd drobiazgowo przeanalizowane. Zostanie oceniany charakter czynu, jego częstotliwość, możliwość rozpoznawania twarzy i osoby pokrzywdzonego, etc. Zasadniczo jednak trudno w takim wypadku mówić o naruszeniu dóbr osobistych czy naruszeniu prawa do prywatności. Aby to się stało, zdjęcia musiałyby zostać upublicznione w miejscu publicznym – takim jak choćby serwisy społecznościowe.
Warto też pamiętać, że strony zazwyczaj dążą do ugody, gdyż dla poszkodowanego częściej liczy się zaprzestanie upubliczniania kompromitujących materiałów oraz ich usunięcie niż wysokość zadośćuczynienia. Ponadto, ewentualny proces może mieć spore konsekwencje w życiu prywatnym, a także może się ciągnąć latami. Dlatego zdarza się, że nawet gdy sprawa trafi do prokuratury, to jeśli sprawca powstrzyma się od dalszych działań i zapłaci zadośćuczynienie, pokrzywdzony i tak składa wniosek o umorzenie postępowania.